Były policjant, który przyznał się do śmiertelnego potrącenia nastolatki, został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. 19-letnia studentka zginęła w sobotę. Sprawca uciekł, a bliskim powiedział, że potrącił sarnę.
26-letni Witold B. został zatrzymany w środę. Dzień później usłyszał prokuratorskie zarzuty. Został też wyrzucony ze służby. W piątek przewieziono go do sądu, gdzie zapadła decyzja o tymczasowym aresztowaniu.
– W ocenie sądu istnieje duże prawdopodobieństwo, że Witold B. popełnił zarzucane mu czyny – wyjaśnia sędzia Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
– Jest również obawa, iż będzie się ukrywał, utrudniał postępowanie karne lub wpływał na świadków. Poza tym, przestępstwa których popełnienie mu się zarzuca zagrożone są surową karą.
Na decyzję sądu wpłynął również fakt, że Witold B. uciekł z miejsca wypadku w Wólce. Potem opowiadał bliskim, że potrącił sarnę. Taką wersję wydarzeń usłyszał również właściciel warsztatu samochodowego, do którego 26-latek odstawił swój samochód. Zielony passat trafił tam w sobotę, tuż po wypadku. Nie był naprawiany.
W środę został namierzony przez policjantów. Tego samego dnia wpadł również Witold B. Zatrzymano go w pracy, na terenie komendy w Łęcznej.
Śledczy dokładnie zbadali samochód. Auto ma m.in. rozbity kierunkowskaz i przednią szybę. Z samochodu pobrano ślady zapachowe, odciski palców i materiał biologiczny. Pozwolił on połączyć passata z tragicznie zmarłą 19-latką.
W czwartek po południu Witold B. usłyszał prokuratorskie zarzuty. Dotyczą one spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia. Były policjant przyznał się do winy.
Jechał z domu w Lublinie do rodziny w Łęcznej. Do tragedii doszło na przejściu dla pieszych w Wólce, tuż za granicami Lublina. Mężczyzna wyjaśnił, że zobaczył dziewczynę, kiedy był zaledwie metr od pasów.
– Widział uderzenie i zatrzymał samochód. Szybko jednak odjechał, obawiając się konsekwencji – dodaje Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
– Pojechał do rodziców, powiedział im, że potrącił sarnę, po czym odstawił samochód do mechanika.
Witold B. zapewnił, że jechał z przepisową prędkością i nie był pijany. W samochodzie nie znaleziono żadnych śladów, które wskazywałyby, że kierowca mógł pić alkohol.
26-latek miał za sobą dwa lata służby przygotowawczej. Jest żonaty. Ofiara wypadku, Katarzyna P. zmarła pomimo reanimacji. Przyczyną śmierci były obrażenia głowy. 19-latka była studentką I roku archeologii UMCS.